Wiedząc, że na rynku panuje trend wzrostowy, od początku chciałem otworzyć pozycję na wzrosty – kierunek był więc jasny.
Na wykresie M5 nie wyglądało to idealnie, ale mimo wszystko zaryzykowałem. Efekt? SL.
Po tej stracie uświadomiłem sobie, że patrząc na interwał H4 – który traktuję jako kluczowy do określania trendu – rynek powinien zejść do połowy świecy H4. To moje ulubione wejście, bo często się sprawdza. Wiem, że świece H4 różnią się u różnych brokerów, ale w praktyce ich zachowanie bardzo często bywa podobne.
Może kiedyś zrobię z tego własną statystykę, bo warto to udokumentować. Według mnie u mojego brokera wygląda to bardzo obiecująco.
Wracając do tematu – miałem silne przekonanie, że rynek jeszcze zejdzie niżej, właśnie do połowy tej świecy H4. Uważałem, że tam zakończy się korekta. Czekałem więc cierpliwie.
W ostatniej chwili zauważyłem szczyt na M5 – nie ten najbliższy, tylko wcześniejszy – i reakcję ceny w tym miejscu. To był dla mnie sygnał.
Zdecydowałem się otworzyć kolejnego longa, bo oprócz tej reakcji widziałem, że mój SL wypadał poniżej poziomu 61,8 H4, więc nawet w przypadku głębszego zejścia powinienem być bezpieczny.
Tym razem miałem rację – TP został osiągnięty.
Wniosek
H4 wyznacza kierunek. Powinienem szukać świec trendowych na H4 i otwierać pozycje w połowie ich zasięgu – zgodnie z kolorem świecy trendowej. Wejście realizuję na M5.
M5 z dalszej perspektywy